(By przejść do bloga, kliknij w obrazek)
FRAGMENT:
Stał pod przejrzystym oknem, opierając się całym kruchym ciałem o ciężki parapet. Zimna poświata księżyca delikatnie i z czułością okalała jego idealnie piękną twarz; od zarumienionych delikatnym różem policzków, aż po niepewne spojrzenie czekoladowych oczu. Malinowe usta ściśnięte zostały w wąską linię, a kruczoczarne włosy pozostawiły wielki nieład na głowie. Był piękny, w każdym calu i w każdym ułożeniu jego idealnego ciała.
Rozmyślał nad czymś z niepewnością wymalowaną na twarzy. Blondyn, stojący po drugiej stronie ogromnego apartamentu, jedynie przyglądał się chłopakowi, ze strachem myśląc o kolejnym swoim ruchu. Nie chciał przerywać czarnemu, a zarazem pragnął już go otulić, by tym sposobem odebrać mu te nieprzyjemne myśli, które właśnie w tej chwili nawiedzały jego głowę.
Zamiast tego wszystkiego; po prostu patrzył. Patrzył uważnie, jak młody mężczyzna kreśli jakieś bezsensowne wzorki na cienkiej tafli szkła, chroniącej go od mroźnego powietrza zza okna. Mimo stresu dredziarz postanowił zrobić parę niepewnych kroków w głąb. Brązowooki nawet nie drgnął, choć mógłby przysiąc, iż poczuł już jego obecność. Blondyn zbliżył się wystarczająco, by oprzeć swoje silne ramiona po bokach chudego ciała. Oparł brodę o jego ramie, wtulając policzek w ciemne włosy.
- Znów myślisz o nas? - Wymruczał cicho; jakby niepewnie. Odpowiedzią na pytanie blondyna było jedyne ciche westchnięcie.
autorka: Melodie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz