(By przejść do bloga, kliknij w obrazek)
FRAGMENT:
„W tym roku zima była wyjątkowo mroźna, dlatego zadanie przyozdobienia domku na święta kolorowymi światełkami trafiło się dwojgu z piątki rodzeństwa za karę. Wieczne kłótnie między nimi były na porządku dziennym, nic więc dziwnego, że zdarzało się to praktycznie co roku, od kiedy to ich ojczym uznał, że są na tyle rozgarnięci, żeby sobie z tym poradzić. To i tak zwykle nie pomagało ostudzić ich temperamentów. Kiedy więc mężczyzna o blond włosach wyszedł przed ganek, znowu zastał ich tarzających się w śniegu. Chłopcy nacierali się nim, wyrzucając pod swoim adresem niewybredne epitety. Wołanie ich po imieniu nic nie dawało, więc musiał podejść i odciągnąć ich od siebie. Jeszcze przez chwilę jeden z nich próbował się wyrwać, prowokowany przez brata, nim ojczym zdołał doprowadzić ich do porządku. Przynajmniej ozdoby zdążyły już znaleźć się na swoich miejscach.
- W tej chwili do domu - nakazał, ciągnąc jednego i drugiego za kurtki w stronę ganku. - Max, pomożesz Sylvie w kuchni, a ty Ben pójdziesz ze mną - oznajmił im, nawet nie zwracając uwagi na
tłumaczenia, którego z nich była to wina. Ileż można było tego słuchać? Aż nazbyt dobrze zdawał sobie sprawę, że obaj mają swoje za uszami. Znał to z doświadczenia i chociaż czasami naprawdę się na nich złościł, na boku uśmiechał się pod nosem, wspominając dawne czasy.
Podczas gdy niższy z chłopców, Ben, zajmował się porządkowaniem kartonów na strychu, on siedział nieopodal, przeglądając album ze zdjęciami. Zaciekawiony chłopiec stanął w końcu tuż za jego plecami i próbował odnaleźć na fotografiach jakieś znajome twarze.
- Który to ty? - zapytał wreszcie. Mężczyzna uśmiechnął się lekko do urwisa i wskazał palcem na wysokiego chłopca o ciemnych włosach. – To nie byłeś zawsze blondynem?
- Lubiłem farbować włosy - odparł pogodnie Andreas.
- To takie babskie - skwitował go młody, na co on tylko się roześmiał.
- Można tak powiedzieć - rzucił wymijająco. W końcu z kim przystajesz, takim się stajesz, prawda? A on miał towarzystwo, w którym takie rzeczy były na porządku dziennym. - Skończyłeś już?
- Pomógłbyś... - wymruczał niezadowolony, wracając do poprzedniego zajęcia, ale mężczyzna pokręcił tylko przecząco głową.”
autorka: Czokoladka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz