(By przejść do bloga, kliknij w obrazek)
FRAGMENT:
„Już od ponad dwóch tygodni wciąż miał przed sobą obraz jego dużych, przerażonych oczu, niemal błagających o choćby odrobinę wiary. Widział je wtedy tylko przez urywek sekundy, gdy odwracał wzrok na wołającego go mężczyznę. Nieważne, ile mijało czasu, nie potrafił zapomnieć tego spojrzenia, które rozdzierało jego serce. Chwilami miał do siebie pretensje, że nic wtedy nie zrobił. Nie podarował mu na pożegnanie niczego, nawet odrobiny ciepła, wsparcia – nie chciał go widzieć, ani znać, ani pamiętać wszystkich lat, które razem przeżyli. Kiedy sobie o tym przypomniał, zaciskał dłonie w pięści, wściekły i… rozczarowany. Ocierał łzy, które niechciane pojawiały się na jego policzkach, gdy gapił się w pustą ścianę, jeszcze bardziej pustego mieszkania. Nie był w stanie mu uwierzyć, to tak bardzo bolało…
Z odrętwienia wyrwał go dźwięk otwieranych drzwi, ale nawet nie spojrzał w tamtym kierunku. Nie chciał nikogo widzieć. Z nikim rozmawiać. Niech wchodzi kto chce, kradnie, co zechce, byle tylko zostawił go w spokoju. I tak czuł, że wszystko, co najcenniejsze już stracił.
- Tato! – rozległo się z przedpokoju, a już po chwili czteroletni szkrab wbiegł do pomieszczenia, pakując mu się na kolana. – Wróciłem! Babcia kupiła mi samochód. Jest niebieski i teraz jestem bardzo dobrym kierowcą! – oznajmił dumny z siebie. – Mama już wróciła?
Patrzył na tego dzieciaka, jakby w ogóle go nie dostrzegał. A może nie chciał go widzieć? Miał po nim oczy. Identyczne jak jego brata. Otoczone długimi, czarnymi rzęsami. Dlaczego nie jest podobny do swojej matki, do cholery?! Dlaczego musiał patrzeć na niego w ten sposób…? Rozluźnił ściśnięte dłonie i pogładził go po włosach, próbując się uśmiechnąć. Nie był w stanie z nim rozmawiać.
- Damien, idź na razie do siebie, dobrze? Tatuś na pewno później się z tobą pobawi.
- A będziesz się ze mną ścigał? – zapytało znów dziecko, ale jego ojciec jedynie zacisnął zęby i odwrócił od niego wzrok.”
autorka: Czokoladka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz